- Nie wiem - odpowiedziała tobie, kiedy zadałeś jej jedno z tych nieważnych pytań na temat niczego. Nigdy przecież nie powiedziałbyś żadnej prawdy stojąc przed jej niewielkimi oczami. Chyba była dla ciebie za ważna, aby mówić prawdziwie. Była zima i było mroźno, miasto szklane i popękane, nie widziałeś brudu ani szarości, Święta to taki ciepły okres w twoim sercu, a do tego ona stała obok. Byłeś szczęśliwy? Tego nie wiedziałeś, ale czułeś radość. Och, jaką radoś
Otrzymałeś dwie nowe wiadomości.
Kiedy w uszy złapię powietrze sztucznego oddechu, przechodzisz mi i w szyfrach wielokilometrowych literek znowu jest wszystko w porządku, dwukropek nawias. A to taka iluzja. Nie martw się o mnie kochanie już dla mnie nie możesz być kochaniem dwukropek nawias. Piękna dziewczyna o pięknych oczach i pięknych włosach żarzy się w twoich oczach. Odejdź. Przyjdź. Zostaw. Weź. Milcz. Mów. Ogarnia mnie lęk i szukam lekarstwa, ćpam myśli pozytywne niczym szumiącą trawę, właśnie tam
Powinienem wydać jakiś osąd na ten temat, bo wszyscy na mnie patrzycie, a ja stoje otoczony jak scena w cyrku, pełna dziwności i kiczu. Powinienem siebie skazać wyrokiem, aby już nigdy więcej, przyrzekam nie wam lecz sobie, pod karą śmierci albo innego paskudztwa. Nie mam prawników, nie ma też ławy przysięgłych. Stoję ja i osądza mnie moje własne sumienie ubrane w szlachetny strój. Ale ja jestem tylko cyrkowcem, akrobatą i osłem. Rozciągam się przed wami i skaczę z wysoka, niczym nie ryzukąc (wam dech odbiera). Świ
jeżeli to jest jakaś forma ekspresji
to chcę wyekspresjować
że forma ta nie działa
bo nie mogę się wyrazić
i każdy skrawek mnie
nie daje zamknąć się w żadnym słowie
więc forma ta jest do dupy
albo ja nie mam talentu.
pozdrawiam
-adam
ty zamykasz się wcale cię to nie bawi i czekasz z cierpliwością na moje odechcenie.
ty trzeźwo układasz myśl sklejasz ją betonem z kolejną trzeźwą myślą
ty jesteś zbyt
ty jesteś za
ty mnie irytujesz drażnisz więc krzyczę
ty mnie doprowadzasz do szału więc milczę
ty nie
ty nie
ja jestem sam.
twój zapach jest trochę gówniany.
wcale nie pachnie gównem,
a nawet zabiera mi wszystkie myśli.
jest niebieski.
ale mogę się nim zaciągać sporadycznie
na przystanku lub w tramwaju
no dobra, na kanapie czasem.
albo w wyobraźni
nigdy nie w łóżku i nie ciągle,
bo moja poduszka wcale tak nie pachnie.
gówniany jest bo taki piękny jest.
Czasami mam wielką ochotę. Nachodzi mnie zwykle po czterech do dna albo późno w nocy, kiedy nie ma już nikogo dookoła. Zdarza się w pociągu, ale tylko zimą i to po szesnastej. Nigdy natomiast nie mam jej rankiem. Może to świeżość powietrza lub ten zasrany odgłos budzika, nie wiem. Głównie chodzi o to, aby był nędzny nastrój, trochę samotności i jakiś niewielki bodziec zewnętrzny. Nawet miejsce nie jest ważne, można to zrobić szybko i bez zbędnych słów. Sposóbów jest naprawdę wiele
*
Sytuacja nie jest taka zła. Rozmawiamy ze sobą, śmiejemy się razem, kłócimy się. Czasami zdarzy się nam zjeść wspólnie obiad gdzieś na mieście. Park nie wchodzi w rachubę, jest zbyt normalny, a krzewia niezbyt gęste. Ale nie szkodzi. Codzienne rano, kiedy budzi mnie zapach kawy robionej specjalnie dla mnie, widzę ogromne drzewo tuż za oknem. Najczęściej to wystarczy, imitacje nie są takie złe, bywają prawdziwsze, niż oryginały.To życie jest bardzo proste. Rankiem mówię do zobaczenia i nie zapomnij kup